Fundamentalny błąd kupujących mieszkanie to…

Tytuł tego artykułu można zakończyć jednym słowem, ale zrozumienie istoty błędu i nauczenie się jak go unikać, nie jest już takie proste. Główną przeszkodą jest… bycie człowiekiem. To nie żart.

 

Prześledźmy najpierw jak wygląda proces zakupu mieszkania u statystycznego Kowalskiego.

 

Najpierw uzmysławia sobie potrzebę – ma dość gnieżdżenia się w wynajmowanym i zaniedbanym mieszkaniu, więc postanawia kupić swoje. Sprawdza na jaki kredyt go stać i jaką ratę może płacić. Decyduje, że chce mieć jak największe mieszkanie bo przecież kiedyś założy rodzinę. Odkłada pieniądze na wkład własny, a kiedy ma wystarczającą kwotę, zaczyna przeglądać ogłoszenia. Potem odwiedza biura nieruchomości i wyjaśnia pośrednikom czego szuka. Wie jaki ma budżet i jakiego mieszkania na pewno nie kupi. Pośrednik wysyła mu przeróżne oferty, niektóre odrzuca od razu, a inne ogląda na żywo i w każdym przypadku zastanawia się czy to jest właśnie “TO” mieszkanie. Przez 2- 3 miesiące obejrzy ich 5, 10, może 20, aż w końcu znajdzie takie, które mu odpowiada i zacznie załatwiać formalności kredytowe (lub jest szczęśliwcem i kupi za gotówkę).

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, nie ma się do czego przyczepić, ale nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła.

Kowalski w dużej mierze opiera swój wybór na przypadku. Nie zna rynku nieruchomości w swoim mieście, może jedynie polegać na intuicji, niewielkiej wiedzy lub wątpliwych radach pośredników, którzy dbają w pierwszej kolejności o swój interes (narażam się tu pośrednikom, ale nie spotkałam jeszcze takiego, który przedkłada dobro klienta nad swoje ;)). Obejrzenie 20 czy 50 mieszkań w kilka miesięcy nie zagwarantuje Kowalskiemu, że 51 będzie tym idealnym, spełniającym wszystkie oczekiwania.

Myślisz pewnie, że znajomość rynku nieruchomości nie jest mu potrzebna. Nie jest inwestorem, szuka mieszkania dla siebie, więc najlepiej wie, czego potrzebuje. Przez całe swoje życie też gdzieś mieszkał, więc ma wieloletnie doświadczenie. Za którymś razem trafi na takie mieszkanie, które będzie mu odpowiadać, a już na pewno poczuje się w nim jak u siebie i stąd będzie wiedział, że znalazł to, czego szukał. Zachwycą go dobrze zachowane parkiety, wysoki sufit, ceglane ściany. Już nie będzie chciał stamtąd wychodzić. Kwestia ceny zejdzie na dalszy plan bo przecież te dodatkowe 30 tysięcy pożyczy od szwagra. Układ mieszkania będzie trochę inny niż planował bo miały być 2 pokoje, a jest jeden i kuchnia otwarta na salon. Drobnostki.

Zamiast znaleźć mieszkanie najlepsze dla siebie, Kowalski dopasuje się do mieszkania. Decyzję podjął bazując na emocjach i będzie z nią żył przez kolejne lata. Mało tego, za wszystkie niedogodności, których doświadczy, zapłacił kilkaset tysięcy. Stać cię na tak drogie błędy?

Jeżeli historia Kowalskiego cię nie przekonała i jeszcze nie rozumiesz gdzie popełnił błąd to może lepiej zobrazuje to historia o… ubraniach.

 

Masz szafę wypełnioną dziesiątkami ubrań, których nigdy nie założyłaś?

 

Wchodzisz do sklepu, przeczesujesz wszystkie wieszaki.

To nie, tamto nie, to może, o fajne! Takie oryginalne!

Przymierzasz.

Wow! Te kolory! Nigdy takich nie nosiłam, ale w tym świetle wyglądają boskooo!

 

Po powrocie do domu zauroczenie mija. Przypominasz sobie, że nie chodzisz w tych kolorach bo wyglądasz w nich blado. No i materiał gryzie. Rękawy mogłyby być trochę dłuższe. I tak w szafie ląduje kolejna rzecz, która nigdy już nie ujrzy światła dziennego bo nie pasuje do innych ubrań, twojej sylwetki albo stylu. Czy może raczej braku stylu skoro każdy ciuch jest z innej bajki? Kupiony pod wpływem emocji i impulsu. Chyba każdy to kiedyś przechodził. Czy da się w ogóle kupować inaczej? No jasne, że tak, przecież inaczej bym o tym nie pisała.

 

Znowu wchodzisz do sklepu.

Przeglądasz tylko kilkanaście ubrań na różnych wieszakach.

Mierzysz trzy z nich, kupujesz dwie i co najważniejsze – nosisz je potem, dobrze się w nich czujesz i wyglądasz.

Rano zawsze masz co na siebie założyć.

 

Co się zmieniło? Podstawowa rzecz – wiesz w jakich kolorach i krojach wyglądasz korzystnie i zdecydowałaś wcześniej w jakim stylu lub stylach ma być twoja garderoba. To co nie pasuje do tych założeń odrzucasz od razu. Nie przeglądasz więc np. czarnych bluzek bo wiesz, że w tym kolorze wyglądasz na bladą i zmęczoną, nie przymierzasz ubrań, które mają krój uwydatniający wady twojej figury itd.

Na szczęście ubrania nie kosztują fortuny, zawsze można je zwrócić i kupić coś innego. Z mieszkaniem nie ma już tak różowo, dlatego tak ważne jest żeby odpowiednio przygotować się do poszukiwań.

 

Zmień podejście, myśl jak inwestor

 

Kowalski najwięcej czasu spędzał na oglądaniu mieszkań, a najmniej na poznawaniu rynku. Gdyby odwrócił te proporcje, to miałby szansę skupić się na swoich prawdziwych priorytetach i nie traciłby czasu na oglądanie przypadkowych ofert. Co więcej, w rezultacie faktycznie kupiłby idealne mieszkanie i nie musiałby się zapożyczać u rodziny.

Analiza i chłodna kalkulacja to podstawa. Najlepiej byłoby całkowicie wykluczyć z tego procesu emocje i sentymenty, niestety nie mam takiej opcji w swoim ludzkim interfejsie. Jednak istnieją osoby, którzy w pewnym sensie to potrafią. Oceniają mieszkania bardziej obiektywnie, a po przekroczeniu jego progu nie dają się zwieść wizji sielskiego życia w wymarzonych 4 kątach. To oczywiście inwestorzy. Masz inny cel niż oni – znaleźć dom, który będzie dla ciebie najlepszy. Najlepszy, a nie średnio dobry albo w miarę ok. To wymaga zmiany podejścia i spojrzenia na rynek całościowo. Wówczas nie będziesz szukać na oślep i wyłowisz z niego tą jedną, jedyną ofertę. Żeby to osiągnąć musisz się przygotować:

  • poznać rynek nieruchomości w okolicy, w której planujesz zamieszkać (zacznij od przeczytania POPRZEDNIEGO ARTYKUŁU, w którym wyjaśniam na co zwracać uwagę przy wyborze lokalizacji),
  • określić swoje potrzeby, oczekiwania i plany,
  • uszeregować wszystko według priorytetów i spisać na tej podstawie listę.

Pierwszy punkt wydaje się strasznie trudny, a dwa następne banalnie proste, ale to tylko pozory. W kolejnych artykułach wyjaśnię wszystkie te kwestie, tak żebyś na końcu cyklu mógł stworzyć swoją listę.

I kupić idealne mieszkanie 🙂 

Podobał ci się ten artykuł? Podziel się nim na Facebooku, polub, komentuj – to dla mnie sygnał, żeby pisać więcej o tym temacie 🙂

 


Opublikowano

w

przez

Komentarze

2 odpowiedzi na „Fundamentalny błąd kupujących mieszkanie to…”

  1. Awatar Damian

    Tak sobie wymyśliłem, że decyzję o mieszkaniu podejmę w Excelu. Widzę, że promujesz to podejście – super! Masz może jakiś kompleksowy artykuł o tym jak się zabrać za obliczenie jakie mieszkanie się najlepiej „spina” pod kątem ceny / jakości?

    1. Awatar amarszalek
      amarszalek

      Cześć Damian!
      Excel to świetny pomysł, ale sama wartość (i cena) mieszkania nie jest jedynym wyznacznikiem tego czy warto kupić dane mieszkanie. To nie jest prosty temat bo jest strasznie dużo zmiennych i czynników, które trzeba wziąć pod uwagę. Jeżeli planujesz kupić dla siebie to cena w ostatecznym rozrachunku niekoniecznie będzie priorytetem. Mam na to trochę inny sposób oceny, być może nawet prostszy niż analiza w Excelu, ale sam ocenisz. Będę o tym pisać, ale pewnie w kilku artykułach, a nie jednym. Planowałam, że cykl ZIM będzie miał około 10 wpisów, ale z każdym kolejnym przypominam sobie, że przecież jeszcze o tym trzeba napisać i o tamtym, i w ten sposób tematy się mnożą przez pączkowanie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *